Jeszcze nie stanął przed sejmową komisją śledczą, a już wywołał burzę. Michał Tusk (35 l.) zażądał od Marka Suskiego (59 l.) przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ma to być zadośćuczynienie za słowa polityka PiS, który zarzucił Tuskowi juniorowi, że przekazywał szefowi Amber Gold Marcinowi P. tajne informacje. Według Suskiego to próba wpłynięcia na pracę komisji.
Poszło o wypowiedź Marka Suskiego w Polskim Radiu z wtorku. Zdaniem posła, kiedy wybuchła afera, Donald Tusk (60 l.) najprawdopodobniej ostrzegł syna o podejrzeniach wobec Amber Gold, a ten przekazał ostrzeżenie twórcom piramidy finansowej. Na reakcję Michała Tuska i jego adwokata Romana Giertycha (46 l.) nie trzeba było długo czekać. – W dniu 28 marca poseł Marek Suski pomówił Michała Tuska o wykorzystanie informacji poufnych pochodzących rzekomo od premiera Donalda Tuska do ostrzeżenia Marcina P., współtwórcy Amber Gold. W związku z tą wypowiedzią zostanie skierowany do właściwego sądu wniosek z żądaniem przeprosin i zadośćuczynienia w kwocie 50 tys. zł wpłaconych w ramach ugody przez posła Suskiego na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – zapowiedział Giertych. Polityk PiS nie ma jednak zamiaru przepraszać. – Takim ruchem Tusk próbuje być może zdestabilizować komisję Amber Gold i wyłączyć mnie z jej pracy. Widać, że przystępują do kontrataku, bo nawet mnie pozywają. To o tyle ciekawe, że jest coraz więcej informacji o Tusku i jego poczynaniach. A ja jestem osobą, która przypomina o tym, że Michał Tusk pracował dla jednej ze spółek oszusta Marcina P. – mówi nam Suski. Syn byłego premiera ma stawić się przed komisją 21 czerwca. Zapewne będzie opowiadał o swojej współpracy z należącą do Amber Gold spółką OLT Express.